czwartek, 22 kwietnia 2010

Od własnego podwórka do światowego pokoju


Do Phnom Penh przyjechał José Manuel Ramos-Horta, laureat pokojowej Nagrody Nobla, obecnie prezydent Timoru Wschodniego. Jego wystąpienie w auli Uniwersytetu Kambodży zamknęło bieżącą edycję projektu „Mosty – dialogi na rzecz kultury pokoju”, w ramach którego, w Kambodży, Tajlandii i na Filipinach, swoje poglądy na temat światowego pokoju prezentowali nobliści z różnych dziedzin, ludzie kultury, sztuki i mediów (w tym np. Jackie Chan).

Gdyby wszyscy przywódcy państw byli przede wszystkim (mądrymi) ludźmi, a nie politykami szarpiącymi się w bezsensownym uścisku ze swoim elektoratem (gdyby wszyscy ludzie byli ludźmi, a nie elektoratem...) i różnej maści ideologiami, być może rzeczywiście pokój globalny byłby możliwy. Ramos-Horta ma ten niewątpliwy luksus, że został prezydentem malutkiego kraju, który swoich mieszkańców snami o wielkości nigdy nie mamił. Pewnie dlatego człowiekiem pozostał. Wszystko, czego chcieli Timorczycy to niepodległość. I między innymi dzięki ludzkim, odważnym decyzjom swojego przywódcy nie tylko ją uzyskali, ale Timor Wschodni stał się jednym z najszybciej rozwijających się krajów na świecie. Poniżej chciałbym przytoczyć kilka - wg mnie najbardziej interesujących - wyjątków z jego spontanicznej, improwizowanej przemowy na temat światowego pokoju. W większości przypadków to niemalże truizmy, ale jakże ważne, żeby były przypominane i wygłaszane w świecie polityki:

Pokój globalny to nie tylko brak wojen. To przede wszystkim brak przemocy domowej, spokojne ulice, bezpieczne szkoły, ludzie żyjący w dostatku.


Jeśli nie będziemy w stanie zapewnić pokoju we własnym domu, na swoim podwórku, w naszej wiosce czy mieście, nie damy rady zaprowadzić pokoju na świecie.


Kiedy zostałem premierem Timoru, pierwszą decyzją jaką podjąłem była odmowa podpisania zgody na zakup nowego uzbrojenia dla armii. Ministrowi obrony powiedziałem, że nasz kraj potrzebuje więcej książek i komputerów.


I dwie kwestie, które szczególnie mi się spodobały:


O pomstowaniu na imigrantów (odkąd Timor zaczął gwałtownie się rozwijać, pojawiły się tam tłumy przybyszów szukających lepszego życia, głównie z Chin i Bangladeszu):


Nigdy nie widziałem imigranta odbierającego siłą miotłę timorskiemu sprzątaczowi. Nigdzie na świecie żaden imigrant nie odbiera nikomu pracy!


O obwinianiu krajów rozwijających się za globalne ocieplenie (ciekawe spojrzenie na sprawę):


Przestańcie krytykować Indie czy Chiny za to, że chcą się rozwijać. W gruncie rzeczy, relatywnie, Chińczycy zrobili w sprawie redukcji zanieczyszczenia więcej niż kraje rozwinięte. Uznajcie ich prawo do rozwoju, zaproście do wspólnej pracy zamiast krzyczeć i negować, a zobaczycie Chiny jako światowego lidera w walce z globalnym ociepleniem.


I dla mnie najważniejsze:


Zostawmy przeszłość w przeszłości. Uczcijmy ofiary i ruszajmy przed siebie. Dokładnie to zrobiliśmy w Timorze. Dzięki temu, po osiągnięciu pokoju, stabilizacji a teraz gwałtownego rozwoju sami, z własnego budżetu płacimy odszkodowania ofiarom okupacji lub ich rodzinom. Nie musimy ciągać Indonezji po światowych trybunałach.


(obecnie Indonezja jest, oprócz Australii, największym partnerem handlowym Timoru)


Chciałbym zobaczyć więcej takich osób na najwyższych stanowiskach państwowych, skoro już państwa muszą istnieć.

2 komentarze:

Michał Kowalski pisze...

Czy José Manuel Ramos-Horta ma konto na Facebooku? Zostalbym jego fanem :)

gregor pisze...

Hehe, można sprawdzić. Nie przyszło mi to do głowy.